Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

niedziela, 29 marca 2015

47- Powrót do andyjskich klimatów...

Marzec rozpoczął się barwnie... Do sopockiej galerii podążałam jak na skrzydłach. Czekał mnie tam wieczór w klimacie Ameryki Południowej...
Pamiętam rok 1982, kiedy to urzekła mnie muzyka Andów a w ślad za nią - folklor i kultura Peru, Boliwii,  Ekwadoru...
 Na ostatnim piętrze Galerii, podróżnik Daniel M. oprowadzał nas po Cusko, Sucre, La Paz...
Doliną Urubamby powędrowaliśmy na szczyt Machu Picchu a tam o mało nie poczułam skutków choroby zwanej: soroche...
  Potem granica z Boliwią i najwyżej położone na świecie jezioro Titikaka wraz z zamieszkałymi przez lud Aymara- pływającymi wyspami zbudowanymi z trzciny totora,  doskonałego surowca do wyrobu łodzi (caballitos) i instrumentów muzycznych (zamponias, tuyos).
 Zabrakło mi figur z płaskowyżu Nasca, przejścia pod Bramą Słońca na równinie Altiplano...
Ale nic straconego... za kilka tygodni ma być dalszy ciąg opowieści...

Po powrocie do domu włączyłam płytę "Quillapas" i weszłam na ścieżkę wspomnień...



O Machu Picchu pisał chilijski poeta Pablo Neruda...

Wtedy po stopniach ziemi wyszedłem
między straszliwym gąszczem zagubionych puszcz
Ku tobie, Machu Picchu.
Wyniosłe miasto kamieni stopniowanych,
w końcu siedziba tego, co ziemskie
nie ukrył w szatach uśpionych.
Ku tobie, jak dwie równoległe linie,
kołyska błyskawicy i człowieka
kołysały się w ciernistym wietrze.
Rzeko kamienna, piano kondorów,
Wysoka rafo ludzkiej jutrzenki.

 Nie mogłam się oprzeć muzycznej pokusie...
Atahualpa to Inka, który zginął w Cusco stracony przez doradców  Pizaara.



środa, 4 marca 2015

46- Magia i codzienność...

Emerytura - jak twierdzą starożytni Rzymianie- to "Zasłużony Odpoczynek"...
Hmm... Jak dla kogo..!
Mnie się to nie trafiło... Ja żyjąc w codziennym pośpiechu załapię się co najwyżej na odpoczynek wieczny.. Ale  nie cieszcie się... muszą minąć ze dwie dekady bym z kostusią wybrała się na wspólną włóczęgę...
Styczeń był ociupinkę leniwy ale luty, mimo paskudnej pogody- gonił mnie po Trójmieście nie zważając na mój wiek ani zadyszkę...
Ale pretensji nie mam, bom sama sobie winna.

 11 lutego w "Małej Galerii" na pięterku "Almy" miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze poetyckim Krzysztofa Cezarego Buszmana.
Bardzo szybko weszłam w magiczny klimat jego wierszy...
Trudniej było wrócić do rzeczywistości- ale się udało.
Wyniosłam z tego wieczoru piękno, pamiątkową fotkę i imienną dedykację... To, że zakupiłam trzy tomiki Buszmana- dodawać chyba nie muszę...



Już trzy dni później  przyszedł kilkugodzinny czas trzymania kciuków, a tak naprawdę, to emocjonalnego wspierania i wysyłania pozytywnej energii... chociaż i bez tego, nasi licealni olimpijczycy daliby sobie radę..
Te dzieciaki to geniusze z jakiejś innej planety... jednym słowem: kosmici. A wszystko to rozkwita pod czujnym okiem fantastycznego opiekuna i wykładowcy- Przemka Staronia.
Jak to by ująć w skrócie..? -  30 % sukcesu to dobry nauczyciel, 10% to upór i wiara we własne siły,  ale na pozostałe 60%   sam sobie musisz  ciężko zapracować... 
Najważniejsze, że wyniki naszych Olimpijczyków były lepsze niż się spodziewaliśmy...



   I czymś jeszcze muszę się podzielić, bo jest dla mnie bardzo ważne.... 19 lutego dotarł do mnie tomik wierszy poety z Wrześni.
Wiersze Michała Witolda Gajdy, to trzecia obok  Jacka Kaczmarskiego i  K.C.Buszmana -perełka w moim skromnym księgozbiorze... Dlaczego oni..? Bo kocham poezję klasyczną i nic mnie już z niej nie wyleczy...

Już  myślałam, że  to koniec mojej gonitwy... że odpocznę chodząc jedynie na wykłady i zabiegi.. ale nic z tego..!
Nawet tydzień nie minął, a  skorzystałam z zaproszenia, bym mogła przysłuchiwać się ciekawej debacie... o roli mediów w życiu młodych ludzi... jaka odbyła się w gdańskim Starterze.
 Jakieś  pokolenie X Y i Z wciśnięte między komputery, ipody i inne dziwactwa .... a o pokoleniu Alfa, Beta czy Delta, któremu musiał wystarczyć tranzystorowy Grundig, tandetny kalkulator lub walkman... to cisza jak na pogrzebie organisty.  Chociaż nie... było małe wskazanie na moją skromną osobę  i moje PS3.          
Przemysławie-dziękuje za wyróżnienie !