Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

wtorek, 19 kwietnia 2016

54- Debiut i trema...

 Lęk przed wstępem publicznym to jedna z  moich blokad psychicznych...  mam to od kiedy pamiętam.
 Wczoraj stanęłam z tym dziadostwem na udeptanej ziemi i sądzę, że -ten jeden raz- wygrałam... może dlatego, że publiczność zawiodła.
Ale cóż się dziwić... plakaty na UTW wisiały tylko  kilka ostatnich  dni (w tym  weekend) .



Na szczęście ja  przyszłam w towarzystwie Krysi, Magdy i Haliny...  zjawiła się również Ela, która sama przyznała, że owo przyjście jest wynikiem wyłącznie mojego zaproszenia... czyli ponad 60 % widowni przyprowadziłam ze sobą.
        Przeczytałam dwa swoje wiersze i chyba się podobały....
Potem czytali kolejni autorzy...  jako ostatni- miejsce czytacza zajął  fraszkopisarz Waldemar K., który zrobił nieplanowaną reklamę swoich książek... a na koniec Ewa S. wręczyła nam śliczne róże .
        Od pewnego zimowego dnia, gdy narodził się pomysł tego spotkania, zastanawiałam nad jego celowością.
        W pierwszym zamyśle była promocja naszych antologii i zachęcenie innych studentów UTW do uczestnictwa  w naszym klubie.
        Ale czas mijał... z przygotowaniami czekano aż zadźwięczy ostatni dzwonek.  I oto skutek.
Sopoteka nawet nie umieściła go w swoim spisie wydarzeń (patrz poniżej) ... nie zadbała też, aby w sąsiadującym sektorze uciszyć panującą tam wrzawę...


  
  A gdzie 18 kwiecień i nasze spotkanie..?    Taki dzień nawet nie zaistniał w spisie..!  Brawo..!