Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

czwartek, 13 października 2016

57- Pierwszy własny wernisaż...

   Minął okres wakacji a ja wciąż nie mogę się poskładać. Tyle się wydarzyło...
Dokładnie 23 września pod wieczór wzięłam się za bary z jednym z moich lęków i powaliłam paskudę na obie łopatki.
   To był mój paniczny lęk przed występem publicznym.


W ten pamiętny dzień wrześniowy w przytulnej sopockiej bibliotece samodzielnie przeczytałam większość  swoich  wierszy a kolorytu tym zmaganiom dodawał pokaz slajdów moich prac malarskich i hafciarskich.
  Muszę jednak przyznać się, iż miałam na podorędziu zawór bezpieczeństwa w osobach dwóch Hań. Na szczęście- nie były one daniem głównym tylko apetycznym deserem.
 Odbyło się to w bardzo kameralnej atmosferze, przy ciasteczkach i lampce wina w miłym chociaż niewielkim gronie.
  Może to i lepiej, że pojawili się tylko ci, którzy się pojawili..?
Oprócz naszej gospodyni był również wyposażony w sprzęt foto- pan Krzysztof. (ciekawe, dlaczego nie ma go na żadnej z wielu fotografii.?)


   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz