Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

poniedziałek, 10 lutego 2020

93- Tegoroczną olimpiadę zacząć czas...

Sobotni poranek... Dzwoni budzik więc zrywam się na równe nogi. Błyskawiczna kawa, byle co na ząb... a kanapki, soczek  i -obowiązkowo-wianek lądują w plecaku...  
Sprawdzam co za oknem a tam ziąb jak diabli... Na szczęście załatwiono mi podwózkę u Groszka. 

Czeka mnie przedpołudnie wśród naszych dzieciaków z Zakonu Feniksa i ekipy wspierającej.
Zbiorowa fotka i motywacja Elżbiety- to tradycyjny wstęp a potem - normalka: młodzi na tortury a starsi do kafejki.. i tak mijały godziny.




Poniżej Elżbieta i Bodziarek w zakonnych togach... Pod koniec jedna z nas dostała głupawki ale nie miejcie mi tego za złe...  czasami tak mam-  (dziamdziaki do telefonicznej tapety to przecież nic strasznego).


Po godzinach co poniektórzy kończyli pisanie i dołączali do starszyzny z dziwnymi minami...
A to ktoś coś pomylił, a to zapomniał... Stres mieszał w dziecięcych mózgach i święcił triumfy. Spoko... Co roku tak jest a potem okazuje się, że wszystko poszło dobrą ścieżką , bo przecież strach ma wielkie oczy i zwyczajowo chodzi ze stresem pod rękę.
Tylko Vitii mi brakowało... tej, której zawdzięczam mój pierwszy portret...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz