Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

piątek, 4 października 2013

27 - Human Body

O  wystawie Human Body czytałam słowa oburzenia wiele miesięcy wcześniej. Były nawet opinie, że tym  "przestępstwem" powinna zainteresować się prokuratura...  no bo takie preparowanie zwłok- to barbarzyństwo przecież  i brak szacunku dla ludzkiego ciała.

A ja tak sobie wtedy pomyślałam, że przecież zakopując swoich zmarłych  w grobach a przez to skazując ich na bycie żarełkiem dla tysięcy bliżej nieokreślonych robali...  też popełniamy akt barbarzyństwa...!

 Więc gdy  padła propozycja pójścia na wystawę "Human Body", pomyślałam, że taka okazja może mi się drugi raz nie trafić... zwłaszcza, że to nasz wykładowca wziął trudy organizatorskie-na swoje barki, a ja szłam na gotowe...


Termin nie kolidował z wykładami, bo seniorki miały już wakacje... a pogoda -mimo złych prognoz- zachęcała do wyjścia z domu...

Kto mógł przypuszczać, że lada chwila, dzień 25 czerwca 2013...okaże się dniem  trójmiejskiej  apokalipsy....

Czekając na przystanku żałowałam, że wzięłam parasolkę (bo po co mi nadbagaż), ale w  autobusie- zmieniłam zdanie...
Kilka przystanków dalej- byłyśmy już we trzy... Ja wciąż sucha i dwie zmokłe kury, czyli  Dana  K. wraz ze znajomą...
Jechało się wygodnie, bo teraz mokli tylko ci, co na zewnątrz...ale nie na długo...

Ledwie opuściliśmy Sopot, a nasz autobus utkwił kołami w  pół metrowej kałuży...
Ej tam... to nie była kałuża,  raczej potop biblijny ... a  ta naprawdę głęboka woda -  była wciąż przed nami.
Pod wiaduktem, deszczówki było na tyle dużo, że  ci co sądzili, iż pod nim przejadą - przeliczyli się srodze...






 Do Przemka i reszty  seniorek dojechaliśmy Taxi z chyba godzinnym opóźnieniem... ale najważniejsze, że dotarliśmy na miejsce i mogłyśmy zaspokoić swoją ciekawość...
To co zobaczyłam  było jednocześnie makabryczne i fascynujące...
Nie da się tego opisać w kilku zdaniach.. Nie udało się to nawet zasypywanemu pytaniami  Kubie, czyli naszemu przewodnikowi, studentowi medycyny...
 To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy..!!

 Wewnątrz jest zakaz robienia zdjęć,  ale w internecie znalazłam coś takiego...To chyba układ krwionośny nerki...


No i obowiązkowo- zrobiliśmy sobie wspólna fotkę. Młodzieniec po lewej, to nasz przewodnik :  Jakub Woźniak. Reszty pozujących przedstawiać chyba nie muszę...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz