Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

niedziela, 27 października 2013

30 - Muzyka naszych czasów...

Kolejna osoba, którą poznałam dzięki uczelni dla wcześnie urodzonych,  jest sopocianka Dana K.
Już po kilku krótkich bo przypadkowych spotkaniach,  miałam wrażenie, że obie wyszłyśmy spod jednej igły...
 Pomyślałam sobie, że wspólne przemierzanie zalanego po uszy trójmiasta, to jeszcze nie wszystko, co zbliża ludzi, więc gdy zaproponowała wypad na koncert z czasów wspaniałych lat 70-tych  - nawet się nie zawahałam.
Gdy wpadłam do niej, po odbiór biletu- zakochałam się na zabój..
Moja (kolejna) miłość - ma na imię Kajtek ... Jest duży, futrzasty  i piękny...


 Koncert  Czerwonych Gitar, Żuków i jeszcze dwóch kapel, których niestety nie lubię - odbył się  w  Operze Leśnej pod koniec ciepłego września ...  Dlatego dziwiłam się, że ludziska cały czas siedzieli w kurtkach... (tylko czapek  i szalików  zabrakło).

I wszystko by było do zniesienia  gdyby nie dźwiękowiec, który chyba minął się z powołaniem...
Tego nie dało się słuchać..! Nie wiadomo było, czy  basista był zbyt głośny i zagłuszał pozostałych, czy membrany  w głośnikach  były popękane, czy może kapelom wtórował warkot startującego aeroplanu...

Po takim koncercie  powinni zwracać pieniądze za wstęp + jakiś dodatek za utratę słuchu...
Jedyne co im wypaliło, to mała demolka w wykonaniu Skiby...
  Ale to nie znaczy, że przesiedziałyśmy koncert potulnie wyczekując końca.. Otóż NIE..!
Poszły se baby na górny podest i przetańczyły kilka kawałków - własnym śpiewem  próbując zagłuszyć głośniki...




 I mimo że oświetlenie było fatalne, jedna z fotek zasłużyła na specjalną oprawę..

 No to baby, tankujmy miotły, bo czas wyruszyć  na Łysą Górę..!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz