U "Seniorytów" na Biskupiej Górce byłam jakieś dwa lata temu. Już wtedy zadziwiła mnie aktywność mieszkańców tej zapomnianej przez bogów dzielnicy...
Tym razem podziwiałam ich pomysłowość i szukanie kolorowych stron życia.
W święcie ulicy biskupiej wijącej się wśród starych budynków udział wzięli ludzie różnych pasji, talentów i zainteresowań.
Pierwszy przywitał mnie kolorowy mural i różany trawnik (zamiast obskurnej ściany i kupki gruzu)... parkany obwieszone pracami zza obiektywu i spod pędzla autorstwa mieszkańców a w zaułku rozsiadła się muzyka... Kolorowe gdańskie mieszczki spróbowały sił w zmaganiach z farbą i płótnem.
Za siedzibą "WAGI" dzieciarnia szalała między wygłupami, cukrową watą a czymś tam jeszcze... No właśnie- nie wszystko udało mi się ogarnąć..
Gdy znów mnie zaproszą- pojadę. Ciekawią mnie ci ludzie i sama chciałabym dla nich zrobić coś niecodziennego...
Wracam do "Budy"...
Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??
Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?
Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...
A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??
Zostań w domu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz