Hmm... Jak dla kogo..!
Mnie się to nie trafiło... Ja żyjąc w codziennym pośpiechu załapię się co najwyżej na odpoczynek wieczny.. Ale nie cieszcie się... muszą minąć ze dwie dekady bym z kostusią wybrała się na wspólną włóczęgę...
Styczeń był ociupinkę leniwy ale luty, mimo paskudnej pogody- gonił mnie po Trójmieście nie zważając na mój wiek ani zadyszkę...
Ale pretensji nie mam, bom sama sobie winna.
11 lutego w "Małej Galerii" na pięterku "Almy" miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze poetyckim Krzysztofa Cezarego Buszmana.
Bardzo szybko weszłam w magiczny klimat jego wierszy...
Trudniej było wrócić do rzeczywistości- ale się udało.
Wyniosłam z tego wieczoru piękno, pamiątkową fotkę i imienną dedykację... To, że zakupiłam trzy tomiki Buszmana- dodawać chyba nie muszę...
Już trzy dni później przyszedł kilkugodzinny czas trzymania kciuków, a tak naprawdę, to emocjonalnego wspierania i wysyłania pozytywnej energii... chociaż i bez tego, nasi licealni olimpijczycy daliby sobie radę..
Te dzieciaki to geniusze z jakiejś innej planety... jednym słowem: kosmici. A wszystko to rozkwita pod czujnym okiem fantastycznego opiekuna i wykładowcy- Przemka Staronia.
Jak to by ująć w skrócie..? - 30 % sukcesu to dobry nauczyciel, 10% to upór i wiara we własne siły, ale na pozostałe 60% sam sobie musisz ciężko zapracować...
Najważniejsze, że wyniki naszych Olimpijczyków były lepsze niż się spodziewaliśmy...
I czymś jeszcze muszę się podzielić, bo jest dla mnie bardzo ważne.... 19 lutego dotarł do mnie tomik wierszy poety z Wrześni.
Wiersze Michała Witolda Gajdy, to trzecia obok Jacka Kaczmarskiego i K.C.Buszmana -perełka w moim skromnym księgozbiorze... Dlaczego oni..? Bo kocham poezję klasyczną i nic mnie już z niej nie wyleczy...
Już myślałam, że to koniec mojej gonitwy... że odpocznę chodząc jedynie na wykłady i zabiegi.. ale nic z tego..!
Nawet tydzień nie minął, a skorzystałam z zaproszenia, bym mogła przysłuchiwać się ciekawej debacie... o roli mediów w życiu młodych ludzi... jaka odbyła się w gdańskim Starterze.
Jakieś pokolenie X Y i Z wciśnięte między komputery, ipody i inne dziwactwa .... a o pokoleniu Alfa, Beta czy Delta, któremu musiał wystarczyć tranzystorowy Grundig, tandetny kalkulator lub walkman... to cisza jak na pogrzebie organisty. Chociaż nie... było małe wskazanie na moją skromną osobę i moje PS3.
Przemysławie-dziękuje za wyróżnienie !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz