Nie od razu zdałam sobie sprawę, że mój kontakt z seniorami wykroczy kiedyś śmiałym krokiem poza teren sopockiego UTW.
Początkowo były to pogaduchy z kilkoma sopockimi seniorkami o podobnym jak ja zapatrywaniu się na radosną starość i całkowite olewanie kłamliwej, schowanej w przepastnych archiwach- metryki urodzenia... Potem kilka wspólnie wypitych kaw, szamanie słodkich -zabronionych przez lekarza- lodów "u Włocha", że o wygłupach na koncercie "Czerwonych Gitar" - nie wspomnę...
W ostatni wtorek wymknęłam się z objęć Sopotu i wylądowałam u "Seniorytów" na Biskupiej Górce .
Tak jak obiecałam, przywiozłam ze sobą trochę łakoci... niestety, połowę tych oblanych czekoladą zjadłam po drodze. (taki już ze mnie łakomczuszek).
Dlaczego Biskupia Górka..? A tak jakoś zwyczajnie, podczas szperania na Fb rzucili mi się na wzrok...Zaimponowali swoją aktywnością na terenie chyba dawno zapomnianym przez Bogów i władze miasta.
Dopiero na miejscu przekonałam się, że porządkowanie podwórka, to tylko ułamek ich aktywności.
Będę się tam zjawiać co kilka tygodni a na wiosnę -jeśli zechcą- mogę u nich urządzić swój wieczorek poetycki. Czas pokaże jak to się rozwinie...
Wracam do "Budy"...
Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??
Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?
Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...
A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz