Kolejny dzień otwarty w moim ulubionym sopockim liceum wyznaczono na pierwszą środę kwietnia...
Tym razem wszystko szło normalnie... Goście robili wrażenie poukładanych i statecznych, oprócz jednorożca, pudla i niemowlaka nie spotkałam żadnych przebierańców czy cudaków... Mój Rayman2 nie pozwolił się zainstalować na nowej wersji systemu no i nie było popcornu.
Pocieszała mnie tylko możliwość przytulenia się do Stefana w pracowni biologicznej...
W niedzielę, zamiast wypoczywać - wypad do Ergo Areny na "Dekalog szczęścia", skąd zostałam prawie porwana na gdańską starówkę aby móc solidaryzować się z nauczycielami, uczniami i ich rodzicami...
Tylko Neptun samotnie się temu przyglądał i milczał... nie zjawił się nikt odpowiedzialny za ten cały bałagan w szkolnictwie - bojąc się zapewne zdeterminowanych demonstrantów. Natomiast w pobliżu wartę pełnił policyjny radiowóz z obsadą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz