To
był spokojny i w miarę ciepły dzień. Trzeciego grudnia, w sopockiej,
wypełnionej magicznym brązem i odcieniami starego złota kafejce wraz z
koleżanką po piórze- zaprosiliśmy gości do wspólnej podróży po zakątkach naszych
emocji i wyobrażeń, zamkniętych w nie zawsze posłusznych słowach.
Nostalgia- tęsknota za ojczyzną... Ale za jaką ?
Bo przecież nie wszyscy są tego świadomi, że ojczyzna to nie tylko miejsce na mapie...
to przede wszystkim- miejsce w nas samych, w naszych umysłach, w sercach...
To tam nosimy drugą, inną ojczyznę... tę, którą sami przez lata budowaliśmy na zrębach wspomnień, tęsknot, zachwytów i łez.
Moja ojczyzna posiada nawet własne barwy i zapachy...
Piszę o tym w jednym ze swoich (wzgardzonych) utworów.
Oto urywek z wiersza "Słowa nasze Powszednie"
..... Były inne - szlachetne i kruche...
delikatne jak stara koronka
do babcinej przyszyta serwety
lub jak pieśń nad kołyską- matczyna.
I pachniały te słowa ojczyzną,
-tą błękitną, zieloną i złotą....
wielką pajdą wiejskiego chleba
i kwitnącym bzem przy parkanie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz