Ale jak każda reguła i ta ma swoje wyjątki.
Jeszcze nie tak dawno, kapłanów, których darzyłam szacunkiem było trzech, a na dzień dzisiejszy jest ich czterech (w tym jedna zakonnica).
Jak na takiego zatwardziałego antyklerykała jak ja- to i tak dużo.
Ksiądz Wojciech Lemański... kim jest i dlaczego kościół go tak nie lubi..?
Czym się "zasłużył", że teraz może go zniszczyć jeden biskupi podpis..?
Ksiądz, który żyje zgodnie z ewangelią, szanuje swoich parafian, nie czyści im portfeli, nie boi się pracy fizycznej..? A może właśnie to się purpuratom nie podoba, że ma ON trzeźwy osąd rzeczywistości i własne zdanie ..?
Taaak... to chyba to.
Kościołowi nie są potrzebni pracownicy myślący lecz posłuszni..!
Wojciech Lemański jak mało kto zasługuje na noszenie koloratki, gdyż nie uczynił z niej immunitetu lecz wizytówkę swojej wiary...
Wczoraj w Sopockiej Galerii Sztuki uczestniczyłam w spotkaniu z ks. Lemańskim.
Mówił językiem prostym i nie wyczułam tam fałszu ani poczucia winy.. bo i za co..?
Ale nosi w sobie ŻAL.. to można było wyczytać między wierszami jego wypowiedzi.
Od lat wiadomo, że kościół może zniszczyć człowieka jeśli tylko ma taki kaprys...
I to jest wyjątkowo smutne.