Wiem, że jestem osobnikiem, który szuka dziury w całym, lubi włożyć kij w mrowisko lub palec między drzwi ale jest to o tyle bezpieczne o ile mam nad tym kontrolę.
Kiedy natomiast ktoś mnie w coś wkręca- to czuję się niepewnie.
I znów nie potrafiłam odmówić Przemysławowi...
Tym razem było groźnie, gdyż w roli jaką miałam odegrać - stanęła mi na drodze całkowita nieznajomość j. angielskiego.
Im bliżej byłam Gdańskiego Centrum Solidarności, tym większa była pewność,
że 27 kwiecień zapisze się w moim życiorysie jako kompletna porażka.
No i wybiła "godzina zero" ...
Uzbrojona w mikroport i ściągawkę- wyszłam na scenę...
Dyskretny uśmiech zastąpił mi resztę pewności siebie, która tam, za kulisami trzymała za mnie kciuki...
Wiedziałam jedno: albo wypłynę albo się utopię..
Były dwie maleńkie wpadki językowe ale widownia odebrała je raczej- jako efekt zamierzony.
Czarodziejskim zaklęciem był zwrot : "Babcia PlayStation".
Wyglądało na to, że publiczność polubiła mnie na tyle, że gotowa byłaby
wybaczyć mi kolejną wtopę, do której na szczęście- nie doszło.
Prelegentka, którą zapowiedziałam miała teraz swoje 20 minut, Tymczasem ja wtuliłam się w bezpieczny fotel na widowni.
To, na co czekałam, było planowane po lunchu.
Robert Biedroń na scenę miał wejść po 15-ej ... Na tego gościa czekałabym nawet do dwudziestej.
Jest dla mnie jedną z nielicznych osób publicznych, do których żywię szacunek.
Za nic nie chciałam przegapić możliwości zrobienia wspólnej fotki...
Przemysław też sobie na to ostrzył pazurki ... tylko jak i w którym momencie..?...
Pan Robert zaproponował selfie we troje z widownią.
Obaj się do tego przyłożyli, ale fotka Przemka nie wypaliła..(gdzież on kupował swojego smartfona- w ciucholandzie..?)
Na szczęście, SMC miało na podorędziu - fachowca od zdjęć.
Wracam do "Budy"...
Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??
Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?
Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...
A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??
Błogosławiona między facetami. Ha ha ha! Twój uśmiech mówi wszystko.
OdpowiedzUsuńDwaj wyjątkowi faceci... i to w jednym czasie i w jednym miejscu...
OdpowiedzUsuńSzczęściara ze mnie!!