Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

czwartek, 25 maja 2017

69- Księżowska szczerość...

 Wiele się  wokół mnie dzieje a przecież dopiero wiosna...
Wtorkowy wieczór w Sopotece  to spotkanie z wyjątkowo ciekawym człowiekiem...
 Krzysztof Charamsa-  ksiądz... wysoko postawiony urzędnik kościoła katolickiego, zdeklarowany gej, autor  bestselleru odsłaniającego prawdziwe oblicze instytucji kościoła.

 Pamiętam wrzesień 2000 roku, kiedy to miałam przyjemność poznać osobiście innego polskiego kapłana, którego trylogia otworzyła mi oczy na ciemną działalność kościoła w Polsce. Nawet nie otworzyła ale potwierdziła, że to co wiem o kościele- to w ogromnym wymiarze- prawda.



Napisał on wtedy, że zdaje sobie sprawę iż nadejdzie dzień, kiedy to długie ręce kościoła upomną się o byłego księdza i wymierzą mu karę.
 I tak się stało w lutym 2016r. Zarzuty szyte tak grubymi nićmi, że nawet imbecyl nie da się na to nabrać... a jednak zapadł wyrok: areszt "tymczasowy" na 3 miesiące... areszt, który wciąż trwa.

Ale powrócę do  ostatniego wtorku...
Ks. Krzysztof zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie a wierzcie mi, że osób zyskujących sobie moją sympatię, zasługujących na mój uścisk dłoni - jest niewielu.
  Słuchałam go z uwagą, gdyż wiele z tego co mówił utwierdza mnie w przekonaniu, że moje osądy  K.K. nie są bezpodstawne.
 Spotkanie trwało ponad dwie godziny i każde jego słowo warte było zapamiętania.


 Ja, do jego wypowiedzi będę wracać często, dlatego jestem zła, że książka, w którą się zaopatrzyłam, nie jest szyta tylko klejona... no i swoim nieznośnym zwyczajem - poprosiłam o wspólną fotkę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz