Nie było mnie tu kilka długich miesięcy a wydarzyło się sporo ciekawych rzeczy...
N.p. dwa jesienne wykłady filozofii prowadzone przez uczniów...
Ale nie powinnam się dziwić...przecież piwniczna izba- siedziba Zakonu Feniksa- to miejsce magiczne i nieprzewidywalne... i pewnie przez zwykłe niedopatrzenie, nie wita nas wyryty nad drzwiami ostrzegawczy napis: "...Kto wchodzi tutaj- żegna się z nadzieją...".
Jednak nie będę się rozpisywać lecz wklepię jakieś fotki...
Iza i Mateusz oraz Ania (piętro niżej) - cała trójca to zwycięzcy olimpijskich zmagań z filozofią...
Tym razem zmagali się z funkcją bycia wykładowcą by godnie zastąpić nauczyciela, który to akurat zmagał się z chorobą.
Wracam do "Budy"...
Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??
Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?
Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...
A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??
Zostań w domu...
poniedziałek, 21 grudnia 2015
niedziela, 23 sierpnia 2015
52- Bahaici...
Druga połowa lipca ...
W II L.O. martwa cisza, puste klasy i milczące korytarze ...
Tylko w piwnicznej izbie (U-3) spora grupa ludzików.
Zaproszeni przez naszego Przemysława Bahaici, to zupełnie nowy odłam wyznaniowy opierający się na tym co w innych religiach jest pozytywne.... Jest tolerancja wyznania, rasy...
Wierzą, że bóg jest tylko jeden ale w zależności od wyznawanej religii- występuje pod różnymi imionami ... (nie zdążyłam spytać, czy dotyczy to również Zeusa, Izydy..)
Ich budowle sakralne są wpisanie w dziewięcio- ramienną gwiazdę i często zdobione symbolami chrześcijaństwa , islamu i judaizmu... nie zauważyłam symboliki buddyjskiej...
Nasi goście byli zasypywani pytaniami... a co z rozwodami, z aborcją i in-vitro, z homoseksualizmem, kremacją zwłok... Na wszystko była odpowiedź, chociaż nie każda mi odpowiadała...
Pod koniec spotkania zbiorowa fotka i darmowe książeczki...
Ja wzięłam zbór modlitw...
Tam znalazłam odpowiedź na jedno z pytań... w jakim stosunku do boga są jego wyznawcy, i - jakoś mnie to nie zdziwiło, że mają oni rolę wysoko poddańczą ... Bóg wciąż jest dumny i wszechwładny a łaska jego na pstrym koniu jeździ..
W II L.O. martwa cisza, puste klasy i milczące korytarze ...
Tylko w piwnicznej izbie (U-3) spora grupa ludzików.
Zaproszeni przez naszego Przemysława Bahaici, to zupełnie nowy odłam wyznaniowy opierający się na tym co w innych religiach jest pozytywne.... Jest tolerancja wyznania, rasy...
Wierzą, że bóg jest tylko jeden ale w zależności od wyznawanej religii- występuje pod różnymi imionami ... (nie zdążyłam spytać, czy dotyczy to również Zeusa, Izydy..)
Ich budowle sakralne są wpisanie w dziewięcio- ramienną gwiazdę i często zdobione symbolami chrześcijaństwa , islamu i judaizmu... nie zauważyłam symboliki buddyjskiej...
Nasi goście byli zasypywani pytaniami... a co z rozwodami, z aborcją i in-vitro, z homoseksualizmem, kremacją zwłok... Na wszystko była odpowiedź, chociaż nie każda mi odpowiadała...
Pod koniec spotkania zbiorowa fotka i darmowe książeczki...
Ja wzięłam zbór modlitw...
Tam znalazłam odpowiedź na jedno z pytań... w jakim stosunku do boga są jego wyznawcy, i - jakoś mnie to nie zdziwiło, że mają oni rolę wysoko poddańczą ... Bóg wciąż jest dumny i wszechwładny a łaska jego na pstrym koniu jeździ..
piątek, 3 lipca 2015
51- spojrzeć z innej strony..
Koniec czerwca...
Ja już po dwóch zakończeniach roku, a wakacji, takich w pełni -na szczęście -wciąż nie widać...
Tym razem odwiedzamy gdańską synagogę.
Już kiedyś tam byłam ale wciąż miałam poczucie niedosytu... Ciągle wszystkiego mi mało...
Czy wszystkie babcie są tak upierdliwe i ciekawskie jak ja ..?
Tym razem oprócz p. Michała- swoje trzy grosze wtrącił Kuba...
Ale gościu miał gadanego i robił to niezwykle fajnie, że nie chciało się by kończył .
Chciałabym kiedyś ubrać czapkę niewidkę i być nieproszonym gościem przy szabasowym stole, zapalić chanukowe świece i pohałasować podczas święta Purim... albo zwyczajnie posłuchać jak czytają torę...
Po wszystkim- pamiątkowa fota..
W wolnych chwilach pozaglądam sobie tu i ówdzie...n.p. tutaj
http://gojka.blog.onet.pl/2013/07/20/dziura-w-przescieradle-albo-instrukcja-nocy-poslubnej/
albo tu.. http://www.fzp.net.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=9658
piątek, 26 czerwca 2015
50- Internet kontra edukacja ..?
W czwartek kolejne spotkanie z Social Media... Trzech prelegentów ale po wystąpieniu naszego Przemysława na temat: INTERNETY ZAGROŻENIEM DLA EDUKACJI...
- pozostali dwaj mogliby iść się bujać...
Potem zachęcona pogaduchami z nowo poznanymi ludźmi- skusiłam się na drinka... Wprawdzie nie lubię alkoholu, ale dla towarzystwa to nawet cygan dał się powiesić....
Luzacka gadanina przeplatana śmichem-chichem w siedmioosobowym gronie skończyła się sympatyczną znajomością na fejsie.
Zakończenie roku akademickiego jakiś tydzień temu to jeszcze nie wakacje. Dziś w II L.O. świętowaliśmy zakończenie pierwszego międzypokoleniowego fakultetu filozoficznego.
Młodzi i ci "nieco starsi" żegnali rok szkolny przy słodkościach i wilgotnych oczętach...
Czy to już wakacje..? No niekoniecznie. W ten poniedziałek i gdzieś tak pod koniec lipca- coś jeszcze się szykuje...
- pozostali dwaj mogliby iść się bujać...
Potem zachęcona pogaduchami z nowo poznanymi ludźmi- skusiłam się na drinka... Wprawdzie nie lubię alkoholu, ale dla towarzystwa to nawet cygan dał się powiesić....
Luzacka gadanina przeplatana śmichem-chichem w siedmioosobowym gronie skończyła się sympatyczną znajomością na fejsie.
Zakończenie roku akademickiego jakiś tydzień temu to jeszcze nie wakacje. Dziś w II L.O. świętowaliśmy zakończenie pierwszego międzypokoleniowego fakultetu filozoficznego.
Młodzi i ci "nieco starsi" żegnali rok szkolny przy słodkościach i wilgotnych oczętach...
Czy to już wakacje..? No niekoniecznie. W ten poniedziałek i gdzieś tak pod koniec lipca- coś jeszcze się szykuje...
środa, 24 czerwca 2015
49- Muszę się streszczać...
Czerwiec zarzucił mnie masą terminów i spotkań - nie tylko uniwersyteckich -chociaż zwiastuny nadmiaru wrażeń były dostrzegalne już w maju...
Nasza Hania zaprosiła mnie na swój fotograficzno- poetycki wernisaż...
Na miejscu okazało się, że był to wernisaż dwóch Hań o podobnych zainteresowaniach...
Potem długo oczekiwane spotkanie ze "Złotym Piórem Sopotu"....
Wcześniej chodziłam tam, bo chciałam a teraz- bo jestem oczekiwana.
Kolejni laureaci, kolejna Antologia... Po wszystkim bankiet i odbiór egzemplarzy autorskich...(trzech - zamiast- jak jeszcze niedawno- pięciu)...
Poniżej zdobywca głównej nagrody - Maciej Zdziarski.
Tydzień później uroczyste zakończenie roku szkolnego.
Uroczystość odbyła się w sali kryształowej w zatoce sztuki.. Był widok na Bałtyk, był prezydent miasta, były dyplomy i kwiaty, a młodzież ze szkoły sportowej i muzycznej dała mały pokaz swoich umiejętności ...
Dwa dni temu, na wieczorku poetyckim Zazy Wilczewskiej, nawiązałam miłą znajomość z Arianą N. Zobaczymy jak się ta znajomość rozwinie...
Natomiast dzisiaj- dalszy ciąg wędrówki szlakiem różnych wyznań...
Tym razem wizyta w kościele Luterańsko- Augsburskim...
Kapłan przez godzinkę ciągnął pogadankę o historii, zasadach wiary i współczesności... Robił to przejrzyście i trzymał się konkretów... aż miło było posłuchać...
Jak widać, młodzi z naszego fakultetu filozoficznego - śmiało nam towarzyszą.
Nasza Hania zaprosiła mnie na swój fotograficzno- poetycki wernisaż...
Na miejscu okazało się, że był to wernisaż dwóch Hań o podobnych zainteresowaniach...
Potem długo oczekiwane spotkanie ze "Złotym Piórem Sopotu"....
Wcześniej chodziłam tam, bo chciałam a teraz- bo jestem oczekiwana.
Kolejni laureaci, kolejna Antologia... Po wszystkim bankiet i odbiór egzemplarzy autorskich...(trzech - zamiast- jak jeszcze niedawno- pięciu)...
Poniżej zdobywca głównej nagrody - Maciej Zdziarski.
Tydzień później uroczyste zakończenie roku szkolnego.
Uroczystość odbyła się w sali kryształowej w zatoce sztuki.. Był widok na Bałtyk, był prezydent miasta, były dyplomy i kwiaty, a młodzież ze szkoły sportowej i muzycznej dała mały pokaz swoich umiejętności ...
Dwa dni temu, na wieczorku poetyckim Zazy Wilczewskiej, nawiązałam miłą znajomość z Arianą N. Zobaczymy jak się ta znajomość rozwinie...
Natomiast dzisiaj- dalszy ciąg wędrówki szlakiem różnych wyznań...
Tym razem wizyta w kościele Luterańsko- Augsburskim...
Kapłan przez godzinkę ciągnął pogadankę o historii, zasadach wiary i współczesności... Robił to przejrzyście i trzymał się konkretów... aż miło było posłuchać...
Jak widać, młodzi z naszego fakultetu filozoficznego - śmiało nam towarzyszą.
środa, 1 kwietnia 2015
48- Dzień otwarty- II L.O.
Dziś światowy dzień kłamstwa ale to, co działo się w II L.O. w Sopocie - działo się naprawdę...
W piwnicznej izbie panował półmrok przesiąknięty mroczną muzyką...
Gospodarzem był sam Harry Potter ...który osobiście nie raczył pomóc w ogarnięciu tego chaosu. Tak więc cała robota spadła na barki Zakonu Feniksa- czyli nasze... w składzie: Mag głównodowodzący, starzyzna zakonna no i nowicjat, (czyli seniorki i pierwszaki).
Na stołach zabawy, zagadki i gry... a także słodki poczęstunek.
Mugole napływali bez przerwy, chociaż aby wejść, trzeba było poddać się testowi cioci Dany, która strzegła wejścia...jakby co, to miała do pomocy asystentkę Asię , czarodziejkę z wzrokiem pogodnym i ostrymi pazurkami .
Czarodzieje mieli ręce pełne roboty...
Trzeba było zachęcać, częstować, robić foty, ale i klątwę jakąś mieć pod ręką, (ot tak, na wszelki wypadek)...
Ja podczepiłam się do kart Dixit przy stole Agaty i tam próbowałam załapać o co w nich chodzi...
Nie zakumałam, więc jako wiedźma doświadczona i podstępna- wprowadziłam własne zasady i o dziwo- zaskoczyło... a na dodatek- nikt nie protestował...
Kolorytu dodawali uczniowie liceum, którzy korzystając z faktu, że szkoła została postawiona na głowie- przyszli w przeróżnych przebraniach...
Jeśli masz odwagę, kliknij w fotkę poniżej a sam się przekonasz..
Około 13-ej magia prysła, gdyż trzeba było zbierać graty, losować nagrody dla tych, którzy swe kupony wrzucili do Czary Ognia...
Potem padło hasło : "No to sprzątamy"..! więc szybko przypomniałam sobie, że na mnie czas,
bo przecież mam zupę na gazie i zostawiłam włączone żelazko...
No i tyle mnie widzieli...
Wychodząc zajrzałam jeszcze do jednej z klas, a tam pani Lidia Dysarz i podróżnik Daniel M. pokazali, że u nich było lepiej.. Oni mieli TRUPA... !
A z pracowni chemicznej podprowadziłam rosnącego potwora....
W piwnicznej izbie panował półmrok przesiąknięty mroczną muzyką...
Gospodarzem był sam Harry Potter ...który osobiście nie raczył pomóc w ogarnięciu tego chaosu. Tak więc cała robota spadła na barki Zakonu Feniksa- czyli nasze... w składzie: Mag głównodowodzący, starzyzna zakonna no i nowicjat, (czyli seniorki i pierwszaki).
Na stołach zabawy, zagadki i gry... a także słodki poczęstunek.
Mugole napływali bez przerwy, chociaż aby wejść, trzeba było poddać się testowi cioci Dany, która strzegła wejścia...jakby co, to miała do pomocy asystentkę Asię , czarodziejkę z wzrokiem pogodnym i ostrymi pazurkami .
Czarodzieje mieli ręce pełne roboty...
Trzeba było zachęcać, częstować, robić foty, ale i klątwę jakąś mieć pod ręką, (ot tak, na wszelki wypadek)...
Ja podczepiłam się do kart Dixit przy stole Agaty i tam próbowałam załapać o co w nich chodzi...
Nie zakumałam, więc jako wiedźma doświadczona i podstępna- wprowadziłam własne zasady i o dziwo- zaskoczyło... a na dodatek- nikt nie protestował...
Kolorytu dodawali uczniowie liceum, którzy korzystając z faktu, że szkoła została postawiona na głowie- przyszli w przeróżnych przebraniach...
Jeśli masz odwagę, kliknij w fotkę poniżej a sam się przekonasz..
Około 13-ej magia prysła, gdyż trzeba było zbierać graty, losować nagrody dla tych, którzy swe kupony wrzucili do Czary Ognia...
Potem padło hasło : "No to sprzątamy"..! więc szybko przypomniałam sobie, że na mnie czas,
bo przecież mam zupę na gazie i zostawiłam włączone żelazko...
No i tyle mnie widzieli...
Wychodząc zajrzałam jeszcze do jednej z klas, a tam pani Lidia Dysarz i podróżnik Daniel M. pokazali, że u nich było lepiej.. Oni mieli TRUPA... !
A z pracowni chemicznej podprowadziłam rosnącego potwora....
niedziela, 29 marca 2015
47- Powrót do andyjskich klimatów...
Marzec rozpoczął się barwnie... Do sopockiej galerii podążałam jak na skrzydłach. Czekał mnie tam wieczór w klimacie Ameryki Południowej...
Pamiętam rok 1982, kiedy to urzekła mnie muzyka Andów a w ślad za nią - folklor i kultura Peru, Boliwii, Ekwadoru...
Na ostatnim piętrze Galerii, podróżnik Daniel M. oprowadzał nas po Cusko, Sucre, La Paz...
Doliną Urubamby powędrowaliśmy na szczyt Machu Picchu a tam o mało nie poczułam skutków choroby zwanej: soroche...
Potem granica z Boliwią i najwyżej położone na świecie jezioro Titikaka wraz z zamieszkałymi przez lud Aymara- pływającymi wyspami zbudowanymi z trzciny totora, doskonałego surowca do wyrobu łodzi (caballitos) i instrumentów muzycznych (zamponias, tuyos).
Zabrakło mi figur z płaskowyżu Nasca, przejścia pod Bramą Słońca na równinie Altiplano...
Ale nic straconego... za kilka tygodni ma być dalszy ciąg opowieści...
Po powrocie do domu włączyłam płytę "Quillapas" i weszłam na ścieżkę wspomnień...
O Machu Picchu pisał chilijski poeta Pablo Neruda...
Wtedy po stopniach ziemi wyszedłem
między straszliwym gąszczem zagubionych puszcz
Ku tobie, Machu Picchu.
Wyniosłe miasto kamieni stopniowanych,
w końcu siedziba tego, co ziemskie
nie ukrył w szatach uśpionych.
Ku tobie, jak dwie równoległe linie,
kołyska błyskawicy i człowieka
kołysały się w ciernistym wietrze.
Rzeko kamienna, piano kondorów,
Wysoka rafo ludzkiej jutrzenki.
Nie mogłam się oprzeć muzycznej pokusie...
Atahualpa to Inka, który zginął w Cusco stracony przez doradców Pizaara.
Pamiętam rok 1982, kiedy to urzekła mnie muzyka Andów a w ślad za nią - folklor i kultura Peru, Boliwii, Ekwadoru...
Na ostatnim piętrze Galerii, podróżnik Daniel M. oprowadzał nas po Cusko, Sucre, La Paz...
Doliną Urubamby powędrowaliśmy na szczyt Machu Picchu a tam o mało nie poczułam skutków choroby zwanej: soroche...
Potem granica z Boliwią i najwyżej położone na świecie jezioro Titikaka wraz z zamieszkałymi przez lud Aymara- pływającymi wyspami zbudowanymi z trzciny totora, doskonałego surowca do wyrobu łodzi (caballitos) i instrumentów muzycznych (zamponias, tuyos).
Zabrakło mi figur z płaskowyżu Nasca, przejścia pod Bramą Słońca na równinie Altiplano...
Ale nic straconego... za kilka tygodni ma być dalszy ciąg opowieści...
Po powrocie do domu włączyłam płytę "Quillapas" i weszłam na ścieżkę wspomnień...
O Machu Picchu pisał chilijski poeta Pablo Neruda...
Wtedy po stopniach ziemi wyszedłem
między straszliwym gąszczem zagubionych puszcz
Ku tobie, Machu Picchu.
Wyniosłe miasto kamieni stopniowanych,
w końcu siedziba tego, co ziemskie
nie ukrył w szatach uśpionych.
Ku tobie, jak dwie równoległe linie,
kołyska błyskawicy i człowieka
kołysały się w ciernistym wietrze.
Rzeko kamienna, piano kondorów,
Wysoka rafo ludzkiej jutrzenki.
Nie mogłam się oprzeć muzycznej pokusie...
Atahualpa to Inka, który zginął w Cusco stracony przez doradców Pizaara.
środa, 4 marca 2015
46- Magia i codzienność...
Emerytura - jak twierdzą starożytni Rzymianie- to "Zasłużony Odpoczynek"...
Hmm... Jak dla kogo..!
Mnie się to nie trafiło... Ja żyjąc w codziennym pośpiechu załapię się co najwyżej na odpoczynek wieczny.. Ale nie cieszcie się... muszą minąć ze dwie dekady bym z kostusią wybrała się na wspólną włóczęgę...
Styczeń był ociupinkę leniwy ale luty, mimo paskudnej pogody- gonił mnie po Trójmieście nie zważając na mój wiek ani zadyszkę...
Ale pretensji nie mam, bom sama sobie winna.
11 lutego w "Małej Galerii" na pięterku "Almy" miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze poetyckim Krzysztofa Cezarego Buszmana.
Bardzo szybko weszłam w magiczny klimat jego wierszy...
Trudniej było wrócić do rzeczywistości- ale się udało.
Wyniosłam z tego wieczoru piękno, pamiątkową fotkę i imienną dedykację... To, że zakupiłam trzy tomiki Buszmana- dodawać chyba nie muszę...
Już trzy dni później przyszedł kilkugodzinny czas trzymania kciuków, a tak naprawdę, to emocjonalnego wspierania i wysyłania pozytywnej energii... chociaż i bez tego, nasi licealni olimpijczycy daliby sobie radę..
Te dzieciaki to geniusze z jakiejś innej planety... jednym słowem: kosmici. A wszystko to rozkwita pod czujnym okiem fantastycznego opiekuna i wykładowcy- Przemka Staronia.
Jak to by ująć w skrócie..? - 30 % sukcesu to dobry nauczyciel, 10% to upór i wiara we własne siły, ale na pozostałe 60% sam sobie musisz ciężko zapracować...
Najważniejsze, że wyniki naszych Olimpijczyków były lepsze niż się spodziewaliśmy...
I czymś jeszcze muszę się podzielić, bo jest dla mnie bardzo ważne.... 19 lutego dotarł do mnie tomik wierszy poety z Wrześni.
Wiersze Michała Witolda Gajdy, to trzecia obok Jacka Kaczmarskiego i K.C.Buszmana -perełka w moim skromnym księgozbiorze... Dlaczego oni..? Bo kocham poezję klasyczną i nic mnie już z niej nie wyleczy...
Już myślałam, że to koniec mojej gonitwy... że odpocznę chodząc jedynie na wykłady i zabiegi.. ale nic z tego..!
Nawet tydzień nie minął, a skorzystałam z zaproszenia, bym mogła przysłuchiwać się ciekawej debacie... o roli mediów w życiu młodych ludzi... jaka odbyła się w gdańskim Starterze.
Jakieś pokolenie X Y i Z wciśnięte między komputery, ipody i inne dziwactwa .... a o pokoleniu Alfa, Beta czy Delta, któremu musiał wystarczyć tranzystorowy Grundig, tandetny kalkulator lub walkman... to cisza jak na pogrzebie organisty. Chociaż nie... było małe wskazanie na moją skromną osobę i moje PS3.
Przemysławie-dziękuje za wyróżnienie !
Hmm... Jak dla kogo..!
Mnie się to nie trafiło... Ja żyjąc w codziennym pośpiechu załapię się co najwyżej na odpoczynek wieczny.. Ale nie cieszcie się... muszą minąć ze dwie dekady bym z kostusią wybrała się na wspólną włóczęgę...
Styczeń był ociupinkę leniwy ale luty, mimo paskudnej pogody- gonił mnie po Trójmieście nie zważając na mój wiek ani zadyszkę...
Ale pretensji nie mam, bom sama sobie winna.
11 lutego w "Małej Galerii" na pięterku "Almy" miałam przyjemność uczestniczyć w wieczorze poetyckim Krzysztofa Cezarego Buszmana.
Bardzo szybko weszłam w magiczny klimat jego wierszy...
Trudniej było wrócić do rzeczywistości- ale się udało.
Wyniosłam z tego wieczoru piękno, pamiątkową fotkę i imienną dedykację... To, że zakupiłam trzy tomiki Buszmana- dodawać chyba nie muszę...
Już trzy dni później przyszedł kilkugodzinny czas trzymania kciuków, a tak naprawdę, to emocjonalnego wspierania i wysyłania pozytywnej energii... chociaż i bez tego, nasi licealni olimpijczycy daliby sobie radę..
Te dzieciaki to geniusze z jakiejś innej planety... jednym słowem: kosmici. A wszystko to rozkwita pod czujnym okiem fantastycznego opiekuna i wykładowcy- Przemka Staronia.
Jak to by ująć w skrócie..? - 30 % sukcesu to dobry nauczyciel, 10% to upór i wiara we własne siły, ale na pozostałe 60% sam sobie musisz ciężko zapracować...
Najważniejsze, że wyniki naszych Olimpijczyków były lepsze niż się spodziewaliśmy...
I czymś jeszcze muszę się podzielić, bo jest dla mnie bardzo ważne.... 19 lutego dotarł do mnie tomik wierszy poety z Wrześni.
Wiersze Michała Witolda Gajdy, to trzecia obok Jacka Kaczmarskiego i K.C.Buszmana -perełka w moim skromnym księgozbiorze... Dlaczego oni..? Bo kocham poezję klasyczną i nic mnie już z niej nie wyleczy...
Już myślałam, że to koniec mojej gonitwy... że odpocznę chodząc jedynie na wykłady i zabiegi.. ale nic z tego..!
Nawet tydzień nie minął, a skorzystałam z zaproszenia, bym mogła przysłuchiwać się ciekawej debacie... o roli mediów w życiu młodych ludzi... jaka odbyła się w gdańskim Starterze.
Jakieś pokolenie X Y i Z wciśnięte między komputery, ipody i inne dziwactwa .... a o pokoleniu Alfa, Beta czy Delta, któremu musiał wystarczyć tranzystorowy Grundig, tandetny kalkulator lub walkman... to cisza jak na pogrzebie organisty. Chociaż nie... było małe wskazanie na moją skromną osobę i moje PS3.
Przemysławie-dziękuje za wyróżnienie !
Subskrybuj:
Posty (Atom)