Wracam do "Budy"...
Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??
Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?
Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...
A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??
Zostań w domu...
sobota, 31 sierpnia 2013
14- Islam...
Nie minął nawet tydzień, a spora gromadka seniorek wraz ze swoim wykładowcą, zjawiła się pod gdańskim Meczetem. O religijnym przeznaczeniu budynku, świadczyła spora baniasta kopuła i -oczywiście- smukły minaret...
Już się przyzwyczaiłam, że w Trójmieście są miejsca, o które-gdyby mnie ktoś spytał- mogłabym przysiąc, że takowych na pewno nie ma.
Czasem świadomość, że się myliłam- jest dla mnie jak kolejny szczebel w "drabinie poznawania"...
W świątyni obowiązywał zakaz noszenia obuwia, ale do ciepłych skarpet nikt się nie przyczepiał...
Gospodarz, imam Hani Hraish przywitał nas ciepło-ale w jego głosie wyczułam lekki dystans... Niemniej jednak starał się nam w miarę przystępnie - opowiadać o swojej religii.
Posadzka w meczecie była szczelnie przykryta dywanami, po prawej stronie podwyższenie (coś na kształt ambony), a na półpiętrze- balkon dla kobiet uczestniczących w modłach...
Tym razem udało się nam skupić w gromadkę i stanąć do wspólnej fotografii...
czwartek, 29 sierpnia 2013
13- Judaizm...
Na pierwszy ogień -gdzieś tak w początkach lutego 2013r. - poszła Żydowska Synagoga.
Nie miałam pojęcia, że można w Polsce znaleźć taką świątynię.
Tymczasem w centrum Wrzeszcza takowa jest i ma się dobrze....
Przewodniczący gminy żydowskiej p. Michał Rucki potrafił ciekawie mówić o życiu swojej społeczności i panujących w niej zwyczajach, oraz cierpliwie odpowiadać na nasze pytania...
Ale mnie najbardziej ciekawiło to, czego (jako przeciętny obywatel), mogłam nigdy nie zobaczyć..
Tora, tałes, menora...
W wydzielonym pomieszczeniu, w którym odbywały się spotkania modlitewne, zza wyszywanej złotem kotary- ukazała nam się Tora, czyli święty zwój... Chciałam chociaż dotknąć, ale niestety, nikomu nie wolno tego robić
Potem p. Michał zademonstrował, jak się zakłada Tałes... białą pasiastą chustę z określoną liczbą obowiązkowych frędzli.. bo nie są to frędzle wyłącznie dla ozdoby...
Po powrocie do domu miałam co nieco do przemyślenia... w głowie mi pozostało to, co zobaczyłam na ścianach, czyli wiele obrazów będących świadectwem martyrologii Żydów w czasie II wojny światowej..
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
12- Religioznawstwo...
Gdy pochwaliłam się przyjaciółce tym, że wybrałam taki właśnie kierunek- była zdziwiona. "Ty i religia...? Żartujesz sobie..!".
Ale wiedza o religiach a bycie moherowym beretem- to przecież dwie różne sprawy.
Niemniej jednak niepewność wraz z ciekawością - zaczęły mnie kąsać w pięty..
A co, jeśli wykładowcą jest jakiś ksiądz-oszołom i każdy wykład będzie się rozpoczynać drętwą modlitwą..?
UTW - połowa października 2012.
Biorę głęboki oddech, wkraczam do sali nr. 12, siadam w pierwszym rzędzie i czekam na nieuniknione...
Po chwili zjawił się jakiś zabłąkany studencina. Bluza z kapturem... włosy w nieładzie... torba niedbale przewieszona przez ramię...
-"Co to dziecko tu robi.. pomylił sale..?"- przemknęło mi przez głowę..
Okazało się jednak, że ten młodzian - to Przemek Staroń, (młodszy na oko o jakieś 10 lat od moich dziecków) i to właśnie ON jest naszym wykładowcą.
Ha,ha,ha...zapowiada się ciekawie.!
Jakoś mi ten młody człowiek nie pasował na wykładowcę... ale przecież mam prawo się mylić.
No i na całe szczęście- myliłam się !
Okazało się, że to chodząca skarbnica wiedzy, autor wielu inicjatyw... a jego entuzjazm jest wysoce zaraźliwy- przynajmniej w moim przypadku, gdyż jestem podatna na tego rodzaju infekcje...
Oprócz zwykłych wykładów, przewidział dla swoich "studentek", również zajęcia w terenie...
Jak na taką sytuację zareagują moje chore kolana..? A mało mnie to obchodzi..!
Ale wiedza o religiach a bycie moherowym beretem- to przecież dwie różne sprawy.
Niemniej jednak niepewność wraz z ciekawością - zaczęły mnie kąsać w pięty..
A co, jeśli wykładowcą jest jakiś ksiądz-oszołom i każdy wykład będzie się rozpoczynać drętwą modlitwą..?
UTW - połowa października 2012.
Biorę głęboki oddech, wkraczam do sali nr. 12, siadam w pierwszym rzędzie i czekam na nieuniknione...
Po chwili zjawił się jakiś zabłąkany studencina. Bluza z kapturem... włosy w nieładzie... torba niedbale przewieszona przez ramię...
-"Co to dziecko tu robi.. pomylił sale..?"- przemknęło mi przez głowę..
Okazało się jednak, że ten młodzian - to Przemek Staroń, (młodszy na oko o jakieś 10 lat od moich dziecków) i to właśnie ON jest naszym wykładowcą.
Ha,ha,ha...zapowiada się ciekawie.!
Jakoś mi ten młody człowiek nie pasował na wykładowcę... ale przecież mam prawo się mylić.
No i na całe szczęście- myliłam się !
Okazało się, że to chodząca skarbnica wiedzy, autor wielu inicjatyw... a jego entuzjazm jest wysoce zaraźliwy- przynajmniej w moim przypadku, gdyż jestem podatna na tego rodzaju infekcje...
Oprócz zwykłych wykładów, przewidział dla swoich "studentek", również zajęcia w terenie...
Jak na taką sytuację zareagują moje chore kolana..? A mało mnie to obchodzi..!
11- Powtórka z rozrywki
Koniec października 2012...
Z kilkutygodniowym opóźnieniem, ponownie wkraczam w szkolne progi. Już po chwili jestem mile powitana przez panią z recepcji... "Wróciła pani do nas....!" - to było zamiast zwykłego "Dzień dobry"..
Ja też ją pamiętałam... Kilka lat temu, na drzwiach szatni -ot tak sobie od niechcenia- pozostawiła ślad swojego talentu... Nawet panowie remontowcy malując drzwi- nie mieli sumienia tego drobiazgu, przelecieć olejną...
Natomiast na pięterku- niespodzianka ! Nasze puzzle w całej swojej okazałości tkwiły na posterunku. Na szczęście nikt nie wpadł na durny pomysł, by je ukryć w jakimś magazynku... Nie oparłam się pokusie, by nie zrobić sobie kolejnej fotki...
Z kilkutygodniowym opóźnieniem, ponownie wkraczam w szkolne progi. Już po chwili jestem mile powitana przez panią z recepcji... "Wróciła pani do nas....!" - to było zamiast zwykłego "Dzień dobry"..
Ja też ją pamiętałam... Kilka lat temu, na drzwiach szatni -ot tak sobie od niechcenia- pozostawiła ślad swojego talentu... Nawet panowie remontowcy malując drzwi- nie mieli sumienia tego drobiazgu, przelecieć olejną...
Natomiast na pięterku- niespodzianka ! Nasze puzzle w całej swojej okazałości tkwiły na posterunku. Na szczęście nikt nie wpadł na durny pomysł, by je ukryć w jakimś magazynku... Nie oparłam się pokusie, by nie zrobić sobie kolejnej fotki...
niedziela, 25 sierpnia 2013
10- Sopockie Targi Seniora...
Cztery lata męczenia laptopa, zaowocowały jego przejściem na zasłużony odpoczynek... (teraz biedaczek służy mi jako przechowalnia plików ważnych i pożytecznych) .. Natomiast jego miejsce zajął szerokoekranowy ASUS z dyskiem 500 Gb..
Od kiedy rzuciłam papierosy- pozwalam sobie na takie wydatki co jakiś czas.
Lecz jak długo można siedzieć z nosem w monitorze..? Czas rozejrzeć się za inną formą rozrywki.
- Październik 2012r. Z nudów wybieram się na rozreklamowane "Sopockie Targi Seniora". Idę tam z ciekawości... No bo co mogą seniorom zaoferować na takich targach....? Wózek inwalidzki z napędem "turbo"... a może usługi protetyczne: "Tylko dziś -trzy sztuczne szczęki w cenie dwóch..!" lub Geriavit prosto z beczki po cenie hurtowej... albo wyjątkowo tanie usługi pogrzebowe: "Trumna za pół ceny i do tego urna gratis dla współmałżonka"...
Już mi się śmiały oczy na te atrakcje.
Okazało się, że sprawy osób wcześnie urodzonych są tam traktowane bardzo poważnie ..
Mnie zainteresowała aktywność i edukacja... chociaż nie umiałam minąć obojętnie stoiska z kaloriami...pajda chleba ze swojskim smalcem i skwarkami-rzuciła mnie na kolana (pychota).
Na jednym ze stanowisk do zapisów zapraszał znany mi wcześniej i mile wspominany Uniwerek dla "starszej młodzieży"... Hmm... takie zajęcia jak Religioznawstwo a także ćwiczenia Tai Chi, do których zachęcał p. Wojciech Nawrocki (filmik poniżej) - powinny mi przypaść do gustu.
Tylko czy są jeszcze wolne miejsca...?
Gimnastyka umysłu, to dopiero fajna sprawa. Z estrady zademonstrowano jedną z mnemotechnik, polegającą na zebraniu 10 nie związanych ze sobą słów, a potem powtórzeniu ich w niezmienionej formie i kolejności...
Gdy padło pytanie : Kto dokładnie wykona to zadanie- podniosłam rękę.. no i udało się w 100%.
Nagrodą była kolorowa elektroniczna waga łazienkowa (pasuje mi do wnętrza jak ulał).
Od kiedy rzuciłam papierosy- pozwalam sobie na takie wydatki co jakiś czas.
Lecz jak długo można siedzieć z nosem w monitorze..? Czas rozejrzeć się za inną formą rozrywki.
- Październik 2012r. Z nudów wybieram się na rozreklamowane "Sopockie Targi Seniora". Idę tam z ciekawości... No bo co mogą seniorom zaoferować na takich targach....? Wózek inwalidzki z napędem "turbo"... a może usługi protetyczne: "Tylko dziś -trzy sztuczne szczęki w cenie dwóch..!" lub Geriavit prosto z beczki po cenie hurtowej... albo wyjątkowo tanie usługi pogrzebowe: "Trumna za pół ceny i do tego urna gratis dla współmałżonka"...
Już mi się śmiały oczy na te atrakcje.
Okazało się, że sprawy osób wcześnie urodzonych są tam traktowane bardzo poważnie ..
Mnie zainteresowała aktywność i edukacja... chociaż nie umiałam minąć obojętnie stoiska z kaloriami...pajda chleba ze swojskim smalcem i skwarkami-rzuciła mnie na kolana (pychota).
Tylko czy są jeszcze wolne miejsca...?
Gimnastyka umysłu, to dopiero fajna sprawa. Z estrady zademonstrowano jedną z mnemotechnik, polegającą na zebraniu 10 nie związanych ze sobą słów, a potem powtórzeniu ich w niezmienionej formie i kolejności...
Gdy padło pytanie : Kto dokładnie wykona to zadanie- podniosłam rękę.. no i udało się w 100%.
Nagrodą była kolorowa elektroniczna waga łazienkowa (pasuje mi do wnętrza jak ulał).
piątek, 23 sierpnia 2013
9- Czy to już koniec..??
No i mamy rok 2008...
Nawet nie zauważyłam, jak minęły dwa lata. Uroczysta część zamknięcia roku akademickiego dla UTW została zorganizowana w U.M. Sopotu. W reprezentacyjnej sali na tle naszych puzzli - wiele ciepłych słów powiedział prezydent miasta Jacek Karnowski...Było wręczanie kwiatów i całowanie łapek ... potem jeszcze występ "Oratorium" w wykonaniu naszych wcześnie urodzonych studentek - pod kierownictwem poetki Ewy Polińskiej...
I w ten oto sposób, w kilku krótkich postach zamknęłam dwuletnią przygodę z czymś nowym... czymś, do czego nasi rodzice nie mieli dostępu...
Jako pamiątka z tego okresu, pozostał mi Indeks, Dyplom Absolwenta oraz pękający w szwach folder ze zdjęciami i kilka nowych numerów telef...
Nasz uniwerek może się również pochwalić własnym periodykiem. To wydawane co pół roku czasopismo "Zajrzyj w siebie...".
Na fotce poniżej mój zestaw...(niektóre brakujące egzemplarze mam w formie plików pdf..)
Nadszedł czas wakacji ale nie koniec nauki... Nowa zabawka jaką był laptop- stawiała mi kolejne wyzwania. Postanowiłam zostać komputerowcem-samoukiem. Założyć folder, napisać jakiś tekst czy przenieść plik do kosza, to już umiałam... ale czekała mnie orka na ugorze, gdyż marzył mi się internet...
Nawet nie zauważyłam, jak minęły dwa lata. Uroczysta część zamknięcia roku akademickiego dla UTW została zorganizowana w U.M. Sopotu. W reprezentacyjnej sali na tle naszych puzzli - wiele ciepłych słów powiedział prezydent miasta Jacek Karnowski...Było wręczanie kwiatów i całowanie łapek ... potem jeszcze występ "Oratorium" w wykonaniu naszych wcześnie urodzonych studentek - pod kierownictwem poetki Ewy Polińskiej...
I w ten oto sposób, w kilku krótkich postach zamknęłam dwuletnią przygodę z czymś nowym... czymś, do czego nasi rodzice nie mieli dostępu...
Jako pamiątka z tego okresu, pozostał mi Indeks, Dyplom Absolwenta oraz pękający w szwach folder ze zdjęciami i kilka nowych numerów telef...
Na fotce poniżej mój zestaw...(niektóre brakujące egzemplarze mam w formie plików pdf..)
Nadszedł czas wakacji ale nie koniec nauki... Nowa zabawka jaką był laptop- stawiała mi kolejne wyzwania. Postanowiłam zostać komputerowcem-samoukiem. Założyć folder, napisać jakiś tekst czy przenieść plik do kosza, to już umiałam... ale czekała mnie orka na ugorze, gdyż marzył mi się internet...
czwartek, 22 sierpnia 2013
8- Dzieło Wielu Wykonawców...
Ten post, to w większości będą fotki... wiele fotek... no, może tylko kilka.
Obrazek sopockiego mola (format A4) został pocięty na 36 części. Zadanie polegało na przeniesieniu treści każdego z tych maleństw, na 36-cio krotnie większe płótno.
Seniorki przez dwa dni pracowały w radosnej udręce i tak powstawało nietypowe dzieło...
Bądź co bądź, niezła sterta się uzbierała... I kto się w tym wszystkim rozezna,,??
A to już prawie końcówa, czyli sopockie puzzle i jego autorki... oraz dwie opiekunki grupy : panie Rosvita i Ewelina...
Obrazek sopockiego mola (format A4) został pocięty na 36 części. Zadanie polegało na przeniesieniu treści każdego z tych maleństw, na 36-cio krotnie większe płótno.
Seniorki przez dwa dni pracowały w radosnej udręce i tak powstawało nietypowe dzieło...
Bądź co bądź, niezła sterta się uzbierała... I kto się w tym wszystkim rozezna,,??
A to już prawie końcówa, czyli sopockie puzzle i jego autorki... oraz dwie opiekunki grupy : panie Rosvita i Ewelina...
7- Malarstwo
Wszystkiego było mi mało. .. szczególnie barw. Więc w trzecim semestrze dołożyłam sobie warsztaty malarskie u przemiłej Eweliny Ż. (nie pamiętam dokładnie nazwiska).
Męczyłam pastele i bristol..... sterta kolorowych bohomazów rosła... i wydawałoby się, że mogę sobie w tym świecie cichutko trwać... gdy padła propozycja namalowania czegoś niecodziennego.
Kawałek Sopotu w formie wielkiej malarskiej układanki...
Nie byłabym sobą, gdybym w to nie weszła.
Ale o tym w odrębnym poście...
Męczyłam pastele i bristol..... sterta kolorowych bohomazów rosła... i wydawałoby się, że mogę sobie w tym świecie cichutko trwać... gdy padła propozycja namalowania czegoś niecodziennego.
Kawałek Sopotu w formie wielkiej malarskiej układanki...
Nie byłabym sobą, gdybym w to nie weszła.
Ale o tym w odrębnym poście...
Subskrybuj:
Posty (Atom)