Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

wtorek, 2 maja 2017

66- Social Media Convent...

 Wiem, że jestem osobnikiem, który szuka dziury w całym, lubi włożyć kij w mrowisko lub palec między drzwi ale jest to o tyle bezpieczne o ile mam nad tym kontrolę.
 Kiedy natomiast ktoś mnie w coś wkręca- to czuję się niepewnie.
 I znów nie potrafiłam odmówić Przemysławowi...
 Tym razem było groźnie, gdyż w roli jaką miałam odegrać - stanęła mi na drodze całkowita nieznajomość j. angielskiego.
 Im bliżej byłam Gdańskiego Centrum Solidarności, tym większa była pewność,
że 27 kwiecień  zapisze się w moim życiorysie jako kompletna porażka. 
  No i wybiła "godzina zero" ...
Uzbrojona w  mikroport i ściągawkę- wyszłam na scenę...
Dyskretny uśmiech zastąpił mi  resztę pewności siebie,  która tam, za kulisami trzymała za mnie kciuki...
 Wiedziałam jedno: albo wypłynę albo się utopię..


    Były dwie maleńkie wpadki językowe ale widownia odebrała je raczej- jako efekt zamierzony.
Czarodziejskim zaklęciem był zwrot : "Babcia PlayStation".
Wyglądało na to, że publiczność polubiła mnie na tyle, że gotowa byłaby
wybaczyć mi kolejną wtopę, do której na szczęście- nie doszło.
  Prelegentka, którą zapowiedziałam miała teraz swoje 20 minut, Tymczasem  ja wtuliłam się w bezpieczny fotel na widowni.


   To, na co czekałam, było planowane po lunchu.
Robert Biedroń na scenę miał wejść po 15-ej ...  Na tego gościa czekałabym nawet do dwudziestej.
Jest dla mnie jedną z nielicznych osób publicznych, do których żywię szacunek.
 Za nic nie  chciałam przegapić możliwości zrobienia wspólnej fotki...
 Przemysław też sobie na to ostrzył pazurki ... tylko jak i w którym momencie..?...
Pan Robert  zaproponował selfie we troje z widownią.
Obaj się do tego przyłożyli, ale fotka  Przemka nie wypaliła..(gdzież on kupował swojego smartfona- w ciucholandzie..?)
Na szczęście, SMC miało na podorędziu - fachowca od zdjęć.



2 komentarze:

  1. Błogosławiona między facetami. Ha ha ha! Twój uśmiech mówi wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwaj wyjątkowi faceci... i to w jednym czasie i w jednym miejscu...
    Szczęściara ze mnie!!

    OdpowiedzUsuń