Wracam do "Budy"...

Uniwersytet Trzeciego Wieku... Cóż to za dziwadło..??

Z jednej strony miła dla ucha nazwa uczelni, a z drugiej .. hmmm !! Czy zewsząd musi mnie bombardować informacja, że nie jestem już zgrabnym, zdrowym i ślicznym dziewczęciem z ukrytą pod ciemnymi , długimi lokami - głową pełną zwariowanych pomysłów ..? Że moje różowe okulary , które były przez lata bezpiecznie zadomowione na moim ślicznym nosku... wraz ze mną odeszły na zasłużoną emeryturę...?

Młodość..! Gdzie jesteś..? Cóż... teraz można cie znaleźć jedynie na nadgryzionych zębem czasu - starych fotografiach ...

A może powrót do szkolnej ławy da złudne poczucie zatrzymania a nawet cofnięcia się galopującego czasu..??


Zostań w domu...

środa, 18 września 2013

20- Trzy pokolenia...

Co się może wydarzyć, gdy w jednym pomieszczeniu zbiorą cię ciekawskie dzieciaki,  wszędobylskie babcie i kolorowa młodzież..?
 Ja mam kilka związanych z taką sytuacją niepokojących wizji więc  pójdę tam sama i na własnej skórze doświadczę...

Czas- koniec kwietnia 2013r.
Miejsce - II  LO im. Bolesława Chrobrego.

Tuż po przekroczeniu progu pracowni biologicznej, wpada mi w oko pewien przystojniaczek...
 Później  któraś z uczennic robi mi z nim pamiątkową fotkę- informując, że to szkielet kobiety...
  Jak ja mogłam się tak pomylić..?


A co w samej pracowni..?
 Na ścianach kolorowe plansze, na stołach mikroskopy, preparaty  i jakieś makiety...
Dzieciarnia była wszędzie i zadawała wiele pytań... Wśród nich, cierpliwie krążyła  p. Ania Helmin  (nauczycielka biologii).. tłumacząc różne rzeczy,  n.p. czym jest   przyprost... Okazało się, że to wada genetyczna, a nie (jak do tej pory sądziłam)-jakiś organ umieszczony w pobliżu prostaty....



Ja  skupiłam się głównie na (wykonanych  chyba z gipsu) ludzkich bebechach...  Można było sobie wyjąć z nich n.p. wątrobę a nawet jakąś śledzionę czy inną kiszkę... Problem się zaczął dopiero wtedy, gdy  jedno z wyjętych płuc nie chciało wrócić na swoje miejsce...

Drugim miejscem  otwartym dla nas tego dnia,  była pracownia chemiczna...
Przy jednym ze stołów, dwaj młodzieńcy demonstrowali, jak z białka, z którego zbudowane są żywe organizmy n.p. ludzie... można stworzyć paskudne zielone gluty...



Przy innym stole, można było zaobserwować jak wygląda "Burza w probówce"...
To niespełna sekundowe zjawisko próbowano sfotografować, ale nie udało się to nawet naszemu  Przemkowi...
Ja poszłam  na skróty.. ( ma się ten babski rozum, co nie..?).
Rezultat-poniżej.



Pracownia chemiczna jest miejscem, gdzie seniorka Teresa L. czuje się -jak ryba w wodzie.
No cóż... nie samą poezją  żyją poeci... jak mawiali starożytni Rzymianie..
Niejednego chemika mogłaby Terenia zapędzić w kozi róg..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz